Żeby kupić mieszkanie, trzeba albo oszczędzać albo pożyczać. W tym drugim przypadku sporym ograniczeniem jest wysokość dochodów, które osiągają kredytobiorcy. Reguła jest prosta: im mniej zarabiasz, tym mniej możesz pożyczyć. Poniżej pewnego progu w ogóle nie masz szans na kredyt hipoteczny. Jak to wygląda we Wrocławiu?
Cztery tysiące żeby w ogóle kupić
Z wyliczeń ekspertów wrocławskiego Osiedla Słoneczny Ołtaszyn wynika, że w zasadzie nie mają po co iść do banku ci, których dochody (w przypadku czteroosobowej rodziny) nie przekraczają 4 tys. zł miesięcznie netto. W ich przypadku koszty utrzymania, które banki muszą uwzględniać przy wyliczaniu zdolności kredytowej będą na tyle wysokie, że uniemożliwią spłatę jakiejkolwiek raty. – Dla rodziny z dochodem 3 tys. zł netto maksymalna wartość kredytu to około 15 tys. zł – tłumaczy Adam Ryszczyk, doradca kredytowy Osiedla Słoneczny Ołtaszyn. – Taka kwota starczy na kupno góra 3 m2 mieszkania – dodaje.
Jeśli rodzina zarabia w sumie 4 tys. zł, jest już w lepszej sytuacji. Taki dochód pozwala na kupno (przy poziomie LTV ustalonym na 80 proc.) mieszkania wartego 200 tys. zł. Przy średniej cenie ofertowej we Wrocławiu na poziomie 5,1 tys. zł oznacza to lokal o pow. 40 m2. Miesięczna rata (kredyt na 25 lat, oprocentowanie 4,75 proc.) wyniesie wówczas 930 zł.
Średnia krajowa to porządne mieszkanie
Zupełnie inaczej wygląda rynek mieszkaniowy z perspektywy rodziny, w której oboje rodzice zarabiają przynajmniej średnią krajową. Dochód na poziomie 5 tys. zł pozwala kupić we Wrocławiu lokal wart prawie 390 tys. zł. Przeciętnie daje to 76 m2 powierzchni – a więc trzy a nawet cztery pokoje. – Przy kredycie na 25 lat rata wyniesie prawie 1,8 tys. zł – wyjaśnia Adam Ryszczyk.
A wyższe zarobki? Przy dochodzie na poziomie 6 tys. zł netto rodzina może pozwolić sobie na kupno mieszkania o pow. 113 m2 lub wartości 575 tys. zł. Gdy zarobki sięgają 8 tys. zł miesięcznie na rękę, kwota rośnie do prawie 800 tys. zł. Co daje naprawdę dużą swobodę w wyborze nieruchomości.
Od czego zależy zdolność kredytowa
Banki dokładnie sprawdzają, na jaki maksymalny kredyt może pozwolić sobie klient. Biorą pod uwagę już zaciągnięte pożyczki, limity na kartach kredytowych i inne zobowiązania. Analizują także stałe obciążenia, takie jak rachunki, czynsz czy opłaty za telefon. Razem z wydatkami na jedzenie i utrzymanie samochodu składają się na tzw. koszty utrzymania. – Z reguły wynoszą one od 700 do tysiąca złotych na osobę – wyjaśnia Adam Ryszczyk. Co to oznacza? Że rodzina z dwójką dzieci musi dysponować od 2,8 do 4 tys. zł miesięcznie.
Dodatkowym utrudnieniem jest rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego. Ustala ona zasady, na których można udzielać kredytów hipotecznych. Najważniejsze z nich dotyczą ograniczeń w wysokości raty – nie mogą być wyższe niż 50 proc. dochodów gospodarstwa domowego.
Źródło: Partner Capital.