W życiu każdego z nas przychodzi taki czas, kiedy pragniemy się usamodzielnić i pozostawić rodzinę na rzecz własnego lokum. Niegdyś naturalnym było, że już w bardzo młodym wieku młodzież porzucała swój rodzinny dom. Dziś – z uwagi na wymogi edukacji oraz astronomiczne wręcz koszty mieszkań – sprawa bardzo się komplikuje. W praktyce wielu młodych (choć nie chcą!) wciąż pozostaje „na garnuszku” rodziców.
Co mają więc zrobić ci, którzy pragną już być „na swoim”? Kupować czy wynajmować? Poniżej garść propozycji i przemyśleń, zależnych od Twojego portfela i oczekiwań…
Wolnoć Tomku…
Tak, chcesz mieszkać samodzielnie. W polskiej rzeczywistości to dziś nieproste zadanie, zwłaszcza jeśli dopiero wkraczasz na rynek pracy. Podstawą do realizacji planu muszą być oczywiście stałe dochody.
Przemyśl, czy i na co Cię stać – własne lokum, to nie tylko czynsz, ale też rachunki za prąd, gaz, ogrzewanie, koszt zakupu sprzętów domowych, remontów i wielu drobiazgów które będą odchudzać Twój porftel. Policz więc 3 razy, zanim się wyprowadzisz od rodziny. To, co dotychczas otrzymywałeś za darmo, może się bowiem okazać bardzo kosztowne…
Kupno mieszkania
Do rzeczy – kupować czy wynajmować mieszkanie? Od kilku lat wraz z falą wzrostu cen mieszkań, ich kupno zostało powszechnie uznane za doskonałą inwestycję. Dziś widać doskonale, jak kryzys ceny te ostro ścina, przy jednoczesnym wzroście kosztów kredytów… Duża część kredytobiorców płaci więc dziś większe raty za mieszkanie, którego wartość mogła spaść nawet o 20%! W skrajnych przypadkach może się okazać, że pieniądze uzyskane ze spłacanego kilka lat mieszkania nie pokryją nawet kosztów kredytu i w przypadku gdy będziemy chcieli kupić inne lokum – będziemy poważnie stratni.
Oczywiście jeśli masz odpowiednie fundusze, a mieszkanie kupujesz nie tyle w celach inwestycyjnych, co przede wszystkim mieszkaniowych – możesz zakup rozważyć. Jeśli stać Cię (lub rodziców) od razu na wyłożenie całej kwoty, wtedy w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać – ceny spadły, istnieje zaś spore prawdopodobieństwo że po kryzysie znów zaczną rosnąć.
W przypadku brania kredytu zastanów się poważnie nad swoimi możliwościami finansowymi (obecna i przewidywana w przyszłości płaca, ścieżka kariery, itd.) i planami życiowymi (być może będziesz chciał zamieszkać kiedyś w innym mięście, regionie, czy nawet kraju?). Jeśli Twoja branża ma niepewną przyszłość na rynku, lub też planujesz wyjechać za kilka lat do Australii – zakup mieszkania może nie mieć większego sensu…
Wiadomo – możesz je sprzedać, ale poszukiwanie klienta i koszty samej operacji potrafią pożreć dużą ilość czasu i pieniędzy.
Policz też całkowity koszt kredytu – często przy okresie kredytowania 25-30 lat kosz ten oscyluje wokół podwojonej ceny samego mieszkania!
A może wynajem?
Wynajem mieszkań nie należy do tanich opcji, ale jest dziś ciekawą alternatywą dla kupna. W zasadzie ma trzy podstawowe wady:
- wydając pieniądze na mieszkanie płacimy w zasadzie za usługę, stąd samo lokum nigdy nie stanie się naszą własnością,
- nie możemy też dowolnie modyfikować wnętrz (kwestie remontów trzeba zawsze uzgodnić z właścicielem),
- właściciel może nam umowę najmu wypowiedzieć i teoretycznie powinniśmy się wtedy wyprowadzić (teoretycznie, bo polskie prawo jest w tym zakresie mocno zorientowane na najemcę i w praktyce trudno go z mieszkania wyrzucić jeśli sam się nie wyprowadzi…).
Wynajem niesie natomiast sporo zalet – m.in. mobilność (możesz szybko wypowiedzić umowę i wynająć mieszkanie gdzieś indziej), brak konieczności wyposażania i remontowania lokalu (można wynająć mieszkania o naprawdę niezłym standardzie) i – co chyba najważniejsze – brak obciążenia kredytowego. Jeśli powinie Ci się noga i stracisz pracę, zawsze będziesz mógł wrócić na chwilę do rodziny, bez komornika na karku. To komfort, z którego mało kto zdaje sobie sprawę…
Może się zdażyć, że za oknem rozpocznie się budowa obwodnicy, albo miasto wybuje obok spalarnię śmieci, co skutecznie ograniczy komfort z mieszkania w takim miejscu. Wynajmując – możesz renegocjować wtedy cenę najmu, lub się wprowadzić. Jeśli mieszkanie kupisz – zdany jesteś na ryzyko wszelkich niedogodności (choć oczywiście jeśli obok postawiony zostanie ciekawy obiekt rekreacyjny, wartość lokum może też wzrosnąć).
Stąd podsumowując wątek – wynajem na życiowy start wydaje się ciekawszym rozwiązaniem niż zakup. Ten ostatni polecam w przypadku stabilnej sytuacji życiowej i zawodowej, lub jeśli posiadamy od razu środki do zakupu nieruchomości.
Razem taniej!
Studenci dobrze to znają – zamiast mieszkania wynająć można jeden pokój i korzystać razem z salonu, kuchni i łazienki. Tak jest na pewno dużo taniej, choć też mniej komfortowo.
Jeśli planujesz przeprowadzkę do innego miasta celem podjęcia tam pracy – wynajem pojedyczego pokoju na początek może być dobrym rozwiązaniem. Będzie to tańsze nawet o ok. 50-70% od najmu całego mieszkania. Później, gdy sytuacja się ustabilizuje, pomyślisz o samodzielnym lokum.
Problemem natomist mogą być inni lokatorzy – stąd zalecam przed podpisaniem umowy zapoznać się z nimi nieco, tak by nie okazało się że kolega zza ściany planuje nocami trenować grę na gitarze elektrycznej… Jednak najczęściej w takich „komunach” panuje ogólne zrozumienie problemu i lokatorzy starają się wzajemnie sobie nie przeszkadzać.
Domy tylko dla bogatych
Wynajem domu to już drogi pomysł, podobnie też jego kupno, czy samodzielna budowa. Z własnych doświadczeń nie polecamy młodym takich inwestycji, chyba że naprawdę kogoś stać.
Młodość rządzi się swoimi prawami i dobrze je respektować. Nieprzewidywalna przyszłość, dynamiczny rozwój zawodowy i potrzeba mobilności charakteryzujące młodzież powodują, że na start najprościej będzie wynająć niewielkie lokum w relatywnie niskiej cenie, a inwestycję w zakup – w zdecydowanej większości przypadków lepiej będzie odłożyć na kilka lat później.