Psychologowie są zgodni, że każdy człowiek posiada trzy podstawowe potrzeby do zaspokojenia: potrzebę napełnienia brzucha pożywieniem, potrzebę poczucia przynależności (początkowo do rodziny, a w późniejszym czasie do różnych innych grup) i potrzebę… posiadania dachu nad głową.
Atawistyczna potrzeba znalezienia schronienia
Już w czasach pierwotnych, człowiek jeśli tylko mógł, próbował stworzyć sobie miejsce, w którym będzie bezpiecznie oddzielony nie tylko od niekorzystnych warunków środowiskowych (takich, jak np. deszcz, mróz, śnieg czy nadmierne słońce), ale też i od dzikich zwierząt czy nawet swoich współplemieńców.
Ta potrzeba, mimo upływu wielu wieków, jest w nas ludziach w dalszym ciągu mocno zakorzeniona. Bez względu na to, czy chodzi o super nowoczesne mieszkanie, awangardowy loft, gotowe tanie domy jednorodzinne czy wielkie wille rodem z żurnala, wszystkim nam przyświeca jeden cel – chcemy mieć dom, czyli miejsce, w którym będziemy czuć się bezpiecznie.
Wymarzone „cztery ściany”
I chociaż człowiek pierwotny mógł tylko pomarzyć o takiej mnogości schronień, pośród których możemy obecnie wybierać (lofty, mieszkania, gotowe tanie domy, segmentowce, wielkie i majestatyczne wille i rezydencje itp.), to wybór jaki posiadamy wcale nie sprawia, że jest nam łatwiej (a przecież zdroworozsądkowo rzecz ujmując powinien).
W dzisiejszych czasach, podstawowym czynnikiem decydującym o tym, czy zamieszkamy w pięknej willi z kamienia, czy np. w gotowym tanim domu w tzw. systemie kanadyjskim, są po prostu pieniądze. Ich brak sprawia, że nasze potrzeby mieszkaniowe nie zawsze zostają w pełni zaspokojone (lub niezupełnie w taki sposób, jakbyśmy sobie tego życzyli).
Zły „socjal”
Oczywiście dla osób mniej zaradnych życiowo lub takich, którym „gdzieś” i „kiedyś” powinęła się noga, gminy tworzą często nawet całe osiedla, w których wiele osób może znaleźć godne schronienie. Są to jednak nierzadko miejsca „naznaczone” na mapie danej miejscowości i kojarzące się mieszkańcom danej społeczności negatywnie.
W tym przypadku o wiele lepszym rozwiązaniem wydają się być mieszkania socjalne, ale rozproszone w różnych budynkach, na terenie całej miejscowości (bo nie stygmatyzują). Wówczas nawet współlokatorzy nie muszą mieć informacji o tym, czy mieszkanie w klatce obok jest własnością osoby prywatnej czy też gminy albo miasta.
Artykuł powstał we współpracy z firmą HOGER